nieba. Caerleon stał bezpiecznie blisko ziemi. Tutaj, w Ka

nieba. Caerleon stał bezpiecznie około ziemi. Tutaj, w Kamelocie, w deszczowe dni wydawało się, że jest się na wyspie otoczonej mgłą oraz oparami, jak w Avalonie – ale w czyste, słoneczne dni, takie jak ten, Kamelot wznosił się wysoko, górując nad całą otaczającą go ziemią. Stojąc na skraju wzniesienia, Gwenifer mogła widzieć mile lasów oraz pól... To tak, jakby być nadto około Raju; z pewnością nie było słuszne, by ludzie, zwykli śmiertelnicy, byli tak wysoko, ale Artur twierdził, że choć w kraju panuje pokój, to zamek królewski powinien być trudny, do zdobycia. Na jej spotkanie nie wyszedł Artur, lecz Lancelot. Pomyślała, że zrobił się jeszcze przystojniejszy. teraz, kiedy już nie musiał non stop krótko ścinać włosów pod hełm, zapuścił je oraz spływały mu lokami na ramiona. Nosił też krótką brodę – podobało jej się to, choć Artur drażnił się z nim oraz mówił, że jest próżny. Artur miał włosy zawsze obcięte krótko, jak żołnierz, oraz codziennie kazał się golić swoim szambelanom, tak gładko oraz dokładnie, jak czesał włosy. – Pani, król cię oczekuje – powiedział Lancelot oraz podał jej ramię, by zaprowadzić ją na miejsca, które Artur kazał wybudować w pobliżu drewnianej barierki otaczającej ćwiczebny dziedziniec. Artur skłonił się jej, uśmiechem podziękował Lancelotowi oraz ujął jej dłoń. – Tutaj, Gwenifer, usiądź przy mnie. Wezwałem cię, ponieważ chcę ci pokazać coś szczególnego. Patrz tam... Widziała grupkę młodszych rycerzy oraz kilku młodzików, którzy służyli we dworze, walczących ze sobą w zaaranżowanej bitwie: podzieleni na dwie grupy, bili się drewnianymi mieczami oraz wielkimi tarczami. – Patrz na tego najwyższego w podartej szafranowej koszuli – powiedział Artur – czy nie przypomina ci kogoś? Gwenifer spojrzała na chłopca, obserwując jego udaną potyczkę – odbił się od reszty, zaatakował z furią, górował nad przeciwnikiem, jednego z chłopców zdzielił tak silnie, że tamten padł nieprzytomny, innego odepchnął jednym uderzeniem w tarczę. Był zaledwie młodzikiem, na różowych policzkach zaledwie pojawiały się pierwsze zwiastuny zarostu oraz non stop jeszcze prezentował się jak cherubinek, ale miał ponad sześć stóp wzrostu, a ramiona szerokie oraz mocne jak tur. – Walczy jak sam diabeł – powiedziała Gwenifer. – Kim on jest? Wydaje mi się, że widziałam go gdzieś na dworze... – To ten młody chłopak, który przybył na dwór oraz nie chciał podać swego imienia – odparł Lancelot. – Więc oddaliśmy go Kajowi, żeby pomagał w kuchni. To ten, którego nazywają „Przystojny”, ponieważ dłonie ma tak delikatne oraz białe. Kaj robił mu dużo niewybrednych żartów, o tym, jak poplami sobie te rączki, obracając rożen lub obierając warzywa. Nasz Kaj ma ostry język. – Chłopak jednak nigdy nie odpowiadał na zaczepki – powiedział Gawain, siedzący po drugiej stronie Artura. – Mógłby zgnieść Kaja gołymi rękoma, ale kiedy inni chłopcy namawiali go, by uderzył Kaja, szczególnie wtedy, kiedy ten zrobił wulgarny żart na temat jego rodzaju, mówiąc, że pewnie jest niskiego rodu oraz jest synem pomywaczy, skoro ta robota tak łatwo mu idzie, Przystojny tylko spojrzał poprzez ramię oraz powiedział, że nie wypada mu bić człowieka, który został kaleką w służbie swego króla. – To musiało być dla Kaja gorsze niż najcięższe lanie – zauważył Lancelot z przekąsem. – Kaj uważa, że nie nadaje się do niczego poza obracaniem rożna oraz podawaniem talerzy. któregokolwiek dnia, Arturze, musisz znaleźć dla Kaja jakąś wyprawę, nawet gdyby chodziło tylko o odkrycie śladów smoka Pellinora. Siedzące za nimi Elaine oraz Meleas zachichotały. – Cóż – powiedział Artur – tak uczynię. Kaj jest nadto korzystny oraz nadto lojalny, by pozwolić